GLOBALIZACJA
Na darmo ktoś szukałby hasła „globalizacja” w Nowej
Encyklopedii Powszechnej PWN. Nie ma go też pod literą „G” w Encyklopedii
katolickiej, ani w najnowszej encyklopedii PWN Religia. Oznacza to, że
zjawisko określane mianem „globalizacja” nie było problemem ważnym czy
niepokojącym teoretyków i praktyków minionego ćwierćwiecza. Nie ma się co
dziwić, skoro prof. Nicholaus Bayne twierdzi, że po raz pierwszy użyto tego
terminu w 1994 r. w trakcie szczytu G8 w Naples. Czym zatem jest
globalizacja i jakie są jej przejawy? Jakie ma reperkusje w postawach
ludzkich? Jaka jest jej relacja do religii? Czy nauka Kościoła zauważa problem
globalizacji? Oto problematyka, która czeka na odpowiedź.
Początków globalizacji można doszukiwać się
w dziewiętnastowiecznych procesach zmierzających do unifikacji
społeczeństwa. Proces ten nabrał rzeczywistego rozpędu, wraz
z zakończeniem zimnej wojny, czyli z upadkiem muru berlińskiego.
Odbiciem tego jest tematyka dwu ostatnich światowych kongresów socjologicznych,
w Bielefeld (1994) i w Montrealu (1998), gdzie wśród tematów
podejmowanych najczęściej powtarzała się „globalizacja”. Od tego momentu na
arenie światowej pozostało jedno supermocarstwo – Stany Zjednoczone, które do
dnia dzisiejszego nie ma konkurencji. Dawny porządek, oparty na równowadze
strachu, załamał się. Nowy globalistyczny porządek będzie stwarzał ogromne
wyzwanie dla wspólnoty międzynarodowej tak długo, dopóki nie powstanie
prawdziwa konkurencja, być może Zjednoczona Europa.
Czym jest globalizacja? Jest to proces, który prowadzi do
ujednolicania się świata jako homogenicznej całości wzajemnie powiązanych
elementów gospodarki i kultury typu konsumpcyjnego. Ujednolicanie to
obejmuje światową ekonomię, politykę, demografię, życie społeczne
i kulturalne. Polega na rozprzestrzenianiu się analogicznych zjawisk
niezależnie od stopnia zaawansowania danego regionu. Roland Robertson definiuje
globalizację bardzo krótko, jako „zbiór procesów, które czynią świat społeczny
jednym”.
Globalizacja jest swoistym procesem budowy nowego
powszechnego porządku, który rości sobie pretensje do wyłączności
i powszechności, porządku nie zdeterminowanego granicami państw ani
kultur, porządku mającego objąć – w zamierzeniu jego twórców – cały glob
ziemski, całą populację ludzką. Porządek ten nie sprowadza się jedynie do
uformowania jakiejś jednej organizacji życia społecznego, lecz wkracza także
w sferę działań rodzinnych i indywidualnych człowieka. Nie pozostawia
żadnej sfery życia człowieka, w której nie dokonałaby się globalistyczna
przemiana.
Cechy globalizacji
Znamienną cechą globalizacji jest jej totalność
i kategoryczność. Globalizacja nie znosi sprzeciwu i przeciwników.
Doprowadza do unicestwienia wszystkiego, co podważa jej istnienie, co nie
pasuje do ram globalnego porządku, co nie karmi się nim samym. Porządek
globalistyczny sam siebie utożsamia z dobrem, dzięki globalności coś jest
dobre. Toteż sam termin „globalny” oznaczać ma tyle, co uniwersalnie dobry,
korzystny, nowoczesny, postępowy.
Globalny porządek odznacza się szybkością zmian. Nie
cierpi on żadnej zwłoki, podobnie jak też stałych, osadzonych
w „lokalności” i czasie twardych fundamentów, na którym miał wspierać
się stary świat ze swym porządkiem i ociężałością. Hasło nowego
globalistycznego porządku brzmi: teraz, już, natychmiast, za moment. Hasła te
są duszą i treścią, przenikają całą ludzką działalność, kulturę
w nowym porządku globalnym. Sama globalizacja jest (przynajmniej
w oczach jej zwolenników) porządkiem nowoczesnym i naukowym,
przynoszącym totalny rozwój i postęp. Ucieleśnia jednocześnie najgłębsze
ludzkie marzenia i potrzeby. Kto tego nie rozumie, kto się na nią nie
godzi, ten winien być usunięty poza nawias życia społecznego, taki nie jest
przystosowany do nowoczesności.
Globalizacja jest postrzegana jako wyraz nowego
i prawdziwie wolnego porządku. Pretenduje do roli jedynego
i prawdziwego wyzwoliciela, na którego człowiek jest skazany! Nawet, jeśli
go nie pragnie, jeśli nie chce czy wręcz nienawidzi – nowy porządek globalny ma
być przezeń przyjęty. Wolny porządek globalny jest również wolny od błędów
i nieszczęść, które trapiły ludzkość od niepamiętnych czasów. Ma także
zapewnić to, by przyczyny nieszczęść i niepowodzeń więcej się nie pojawiły.
Jest samowystarczalny, niepotrzebne mu jest odwoływanie się do religii. Nie
znosi konkurenta.
Kolejnym znamiennym rysem globalizacji jest totalna, choć
przebiegająca pod kontrolą, unifikacja, uniformizacja, homogenizacja obejmująca
wszystkie dziedziny. Czy jest tu miejsce na pluralizm? Porządkowi globalnemu
towarzyszą hasła pluralizmu kulturowego i otwarcia na wszelką różność
i odrębność. Ale pod płaszczykiem wielokulturowości kryje się jedynie
przyzwolenie na swoisty folklor, który generalnie ma służyć dostarczaniu
ciekawej rozrywki.
Porządek globalistyczny stoi niejako w opozycji do
zastanej rzeczywistości i jest czymś od niej lepszym i ważniejszym.
To nie rzeczywistość wyznacza globalny porządek, lecz raczej porządek tworzy
nowy świat, nową rzeczywistość – i w tym nowego, globalnego człowieka. Na
usługach porządku globalistycznego jest prawo, zasady życia ekonomicznego,
handlowego, bankowego. Jemu służą edukacja i wychowanie, cała dziedzina
przepływu informacji i komunikacji. Również sama nauka, dotąd uważana za
bezinteresowny rodzaj poznania zmierzający do prawdy i tylko prawdy, staje
się narzędziem globalnego porządku światowego, sama będąc przez ten porządek
kierowana.
Co jest nerwem
globalizacji, co jest jej siłą napędową?
Dunlap wiodącą siłę globalizacji upatruje w ekonomii.
Globalny porządek, którego integralną i naczelną częścią jest dziedzina
działań ekonomii, to porządek pieniądza, porządek korzyści finansowych, który
rządzi się sam swoimi prawami. Prawa te nakazują minimalizować koszty i maksymalizować
zyski. Ład globalny zatem, to ład interesów ekonomicznych, interesów
i zysków! Nie może więc dziwić fakt, że w przypadku konfliktu między
zyskiem a dobrem człowieka wygrywa sam zysk – nawet wbrew dobru człowieka.
Cały ruch dokonujący się w globalistycznym porządku
jest ruchem kapitału oraz tego wszystkiego, co go tworzy. Chodzi o to, by
mieć środki na inwestycje, inwestować zaś – by osiągnąć zysk, który
zainwestowany, da kolejny zysk. I tak bez końca, swoisty obłęd pieniądza.
Jedynym dobrem jest korzyść, jedynym złem – utrata stanu posiadania. Nie ma
innych dóbr bądź wszystkie ostatecznie do niego się sprowadzają. Globalizacja
siłą rzeczy kreuje nowego człowieka.
Kto to jest człowiek
globalistyczny?
Człowiek, jakiego wymaga porządek globalistyczny, jest więc
przede wszystkim konsumentem. Roli życiowej, swoistego celu życia
i człowieczeństwa nauczy go reklama. Cała dziedzina informacji dostarczana
mu jest co dzień, na nowo, aby skłonić go do jeszcze jednych zakupów, które są
dlań jedyną i niepowtarzalną okazją. Obok człowieka-konsumenta istnieje
człowiek-moderator konsumpcji i produkcji. Na tym właściwie kończy się
szereg klas społecznych. Członek danej klasy ma być sprawnym do jak najlepszego
spełniania swoich funkcji w globalistycznym porządku.
Istotną cechą globalnego człowieka jest skuteczność.
Osiągnięcie skuteczności w danej dziedzinie jest wynagradzane środkami
finansowymi. Największą tragedią życiową, jaka może spotkać człowieka
w porządku globalistycznym, to właśnie brak sukcesu, tzn. brak skuteczności
na danym polu działania. Nikomu do braku sukcesu nie wolno się przyznawać, gdyż
byłoby to odebrane jako wyraz niedostosowania do globalistycznego porządku.
Człowiek globalistyczny, nawet w chwili największego osobistego
nieszczęścia, na pytanie: czy wszystko w porządku? – odpowiada, że tak, że
nigdy nie było lepiej. Przy tym daje się u niego zauważyć ucieczkę od
siebie, od swoistej rozmowy z samym sobą, od bycia w ciszy ze swymi
myślami. Nie ma czasu na refleksję o życiu, a już sensu w ogóle
nie mają jakieś rekolekcje. Potrzebuje on swoistego ogłuszenia i upojenia.
Środki do tego są różnorodne i ciągle się zmieniają. Gdy zaś z czasem
stają się nieskuteczne, pozostaje jeszcze wizyta u psychoanalityka, leki,
alkohol, narkotyk, seks bądź oczarowanie umysłowością Wschodu, która obiecuje
czar nirwany, swoistego samounicestwienia.
Umysł człowieka w porządku globalistycznym jest
zajęty obrazami z telewizji czy Internetu, ciągle sączy się do jego
wnętrza szept lub wrzask muzyki i informacji, który nie daje spokoju, intryguje
i mami, bawi i rozżala, pobudza lub usypia. Wygląda to tak, jakby bał
się on siebie samego, jakby sam dla siebie był zagrożeniem, od którego trzeba
uciec bądź przed którym ciągle trzeba się bronić. Nade wszystko jednak sam
sobie jawi się jako ten, z którym nie można żyć.
Człowiek globalistyczny jest samotny, choć szuka
przyjaźni, choć okazuje życzliwość, którą niekiedy stara się użyć do swoich
interesów. Jednakże mimo uśmiechu na twarzy, mimo swoistego luzu na co dzień,
połączonego z wyciągniętą do każdego dłonią, czuje się niepewnie
i dobrze wie, że nie może ufać ani sobie, ani innym, że w każdej
chwili może zaistnieć sytuacja, która zmusi go do zmiany obecnych kontraktów
i powiązań, gdyż tego właśnie wymaga interes. Samotności człowieka
globalistycznego nie likwidują gry i zabawy, podczas których ludzie bawią
się w „normalne” życie, obnażając się dosłownie i w przenośni,
kupcząc bezwstydnie swą intymnością, swoim seksem. W gruncie rzeczy zabawy
te stają się nudne i żałosne, a ostatecznie pozostaje po nich
w człowieku pustka i ewentualnie – gratyfikacja pieniężna.
Człowiek globalistyczny wie, że wszystko jest sprawą
umowy, że jest czasowe i warunkowe, że zawsze można wypracować
korzystniejsze warunki, na mocy których zwiększy się zysk.
Akcjonariusze-inwestorzy kochają przede wszystkim
pieniądze, toteż w każdej chwili, jeśli tego wymaga ich partykularny
interes finansowy, mogą zlikwidować firmę (np. Ożarów), przenieść ją
o tysiące kilometrów, zawiesić jej działalność bądź całkowicie zmienić
profil, bez oglądania się na lokalne społeczności, które mają znaczenie
o tyle, o ile stanowią źródło zysku.
Jedną z metod jest inwestowanie za granicą
i korzystanie z zagranicznych rynków konsumpcyjnych. W ten
sposób elity stają się realizatorami interesów obcych korporacji,
z którymi wiążą własne szanse życiowe. Ich aspiracje, lojalność
i tożsamość są już jakby na zewnątrz, poza własnym krajem8. Nie ma tu
miejsca na „sentymentalną” tradycję, oglądanie się na dobro rodzin, dobro
narodu czy państwa, dobro społeczności. Nie ma miejsca wzgląd na dług, jaki się
przecież faktycznie zaciągnęło u minionych pokoleń przy budowie
i powstawaniu firmy. Liczy się tylko dzisiejszy zysk, obecne dochody,
natychmiastowe lub przyszłe korzyści. Nie ma względu na tych, którzy już pracować
nie mogą (czytaj: nie mogą dostarczać korzyści finansowych właścicielom). Nie
ma miejsca na służbę rodzinie, społeczności lokalnej, narodowi, chyba że niesie
to z sobą profity finansowe.
Relacje między
globalizacją a religią
John Gray w tygodniku „New Statesmen” stwierdza, że
leżąca u podłoża globalizacji liberalna filozofia rynku przypomina
marksizm. Obydwie ideologie są bowiem w istocie laickimi religiami,
w których eschatologiczne nadzieje chrześcijaństwa otrzymują oświeceniowy
kształt. Ludzie postrzegani są przede wszystkim w kategoriach
ekonomicznych, jako producenci lub konsumenci, którzy – w gruncie rzeczy –
podzielają te same wartości i mają identyczne potrzeby. Tradycyjna religia
widziana jest jako zjawisko marginalne, które ma wkrótce zaniknąć lub
ograniczyć się do sfery prywatnej. Dla rynkowego liberalizmu „istnieje tylko
jedna możliwość: stać się nowoczesnym”. Wolny rynek i indywidualne
wartości obowiązują wszystkich, a jeśli „przekonania religijne jakiegoś
narodu lub jego wzorce życia rodzinnego stoją temu na przeszkodzie, to jego
problem. «Nie można przyrządzić omletu, nie rozbijając jajek»”. Globalizm
w swojej wizji człowieka, ludzkości i świata faktycznie pomija
problem Boga i religii. Proponuje strukturę i ład świata, „jakby Boga
nie było”. Pozostawia te sprawy indywidualnemu wyborowi osoby, w taki
jednak sposób, aby nie miały one wpływu na bieg świata. Globalizm byłby
w stanie zaakceptować, co najwyżej, pewną namiastkę religii oderwanej od
Transcendencji. Nic dziwnego, że zjawisko New Age bliskie jest ideologii
globalizmu i towarzyszy jej realizacji.
Globalizm przyjmuje neoliberalną koncepcję człowieka
i zamyka człowieka w granicach globu. Przeznaczeniem człowieka jest
ziemia. Moralność dobra, do której powołany jest człowiek, zmienia się na
„moralność zysku i przyjemności”. Nie ma wartości uniwersalnych. Nie ma
praw niezmiennych. Nie liczą się prawa człowieka. Liczą się prawa stanowione,
które mogą być zwrócone przeciw człowiekowi i jego życiu i takie
bywają ustanawiane:
legalizacja zabójstwa dziecka nie narodzonego, eutanazji,
małżeństwa homoseksualne. Odnosi się wrażenie, że złożone procesy wywołane przez
globalizację gospodarki i środków społecznego przekazu, stopniowo
zmierzają do uczynienia z człowieka jednego z elementów rynku, towaru
wymiennego, czy też czynnika pozbawionego znaczenia dla decydujących wyborów. Taka koncepcja człowieka nie może być źródłem solidarności
ludzkiej. Oderwanie zjawisk gospodarczych od moralności i oparcie ich na
prawach zysku, prowadzi do niesprawiedliwego podziału dóbr. Bogaci bogacą się
jeszcze bardziej, ubodzy jeszcze bardziej ubożeją. Powiększa się przepaść
między Północą a Południem. Pogłębiają się kontrasty między gospodarkami
krajów wysoko rozwiniętych i krajów uzależnionych, między ludźmi czerpiącymi
korzyści z powstałych możliwości a ludźmi pozostającymi na uboczu.
Globalizm proponuje kulturę antypersonalistyczną, oderwaną
od tradycyjnych wzorów kulturowych. Takie wartości, jak prawda, dobro, piękno
niemal znikają z horyzontu i przegrywają z pieniądzem
i zyskiem. Takie instytucje, jak rodzina, ojczyzna, państwo tracą wartość,
bo człowiek nowoczesny nie może być skrępowany w poszukiwaniu zysku.
Czy ta charakterystyka nie pachnie konfesyjnym
i filozoficznym podejściem? Czy istnieje jakaś próba oceny tego procesu
w kręgach międzynarodowych? Otóż w opublikowanej w grudniu 2000
r. przez Centralną Agencję Wywiadowczą Stanów Zjednoczonych prognozie – Global
Trends 2015… – Globalne kierunki 2015. Dialog o przyszłości
z pozarządowymi specjalistami – omawiane są dwa alternatywne scenariusze
globalizacji: globalizacja szkodliwa oraz globalizacja poprawna.
Globalizacja
szkodliwa
Efekty globalizacji zawłaszczane są przez nieliczną bogatą
część światowej społeczności. Zaś jej większość nie korzysta na globalizacji.
Wzrasta bezrobocie. Postępuje eksplozja demograficzna oraz narasta deficyt
zasobów naturalnych. Wielkie ekonomiczne migracje powodują międzypaństwowe
napięcia. Rozwój techniki nie sprzyja rozwiązywaniu podstawowych problemów
społeczności opóźnionych w rozwoju, lecz ponadto wzmacnia aktywność
patologiczną i przyczynia się do wzrostu zagrożenia terroryzmem
i wojną. Światowa ekonomika dzieli się na trzy części. Kraje wysoko
rozwinięte podlegają wzrostowi gospodarczemu. Wiele krajów opóźnionych
w rozwoju bądź doznaje jedynie nieznacznego wzrostu gospodarczego, bądź
znajduje się w regresie. Natomiast dramatycznie wzrasta ekonomika
nielegalna. Zarządzanie na poziomie narodowym i międzynarodowym cechuje
słabość. Narastają wewnętrzne konflikty podsycane frustrującymi oczekiwaniami,
brakiem sprawiedliwości oraz wzrastającym napięciem społecznym. Broń masowej
zagłady ulega proliferacji i dochodzi do co najmniej jednego konfliktu
z jej użyciem.
Globalizacja poprawna
– integrująca
Występuje tu rozwojowe sprzężenie pomiędzy podstawowymi
czynnikami przyszłości: techniką, wzrostem gospodarczym, demografią
i efektywnym zarządzaniem. Skutkiem takiego sprzężenia jest uspołecznianie
korzyści z globalizacji. Wraz z poprawną globalizacją coraz to
większa część światowej społeczności odnosi korzyści z dalszego rozwoju
nauki i techniki. Kierunek rozwoju techniki i jej upowszechnianie są
tu częstokroć wymuszane narastaniem zagrożeń zdrowotnych lub ekologicznych.
Przyczynia się to zarazem do rozwiązywania problemów egzystencjalnych
społeczności opóźnionych w rozwoju. Silny wzrost gospodarczy, będący
wynikiem powszechnie aprobowanej, poprawnej ekonomicznej liberalizacji (jak
i poprawnego zarządzania – LM), umożliwia coraz bardziej powszechne
korzystanie z efektów globalizacji, a przy tym pomniejszanie presji
demograficznej oraz deficytu zasobów. Taki pozytywny bieg zdarzeń jest
uwarunkowany wysoce efektywnym zarządzaniem – zarówno na poziomie narodowym,
jak i międzynarodowym – w tym globalnym. Zarazem tradycyjna scentralizowana
rola państw słabnie na skutek prywatyzacji oraz wzrostu udziału w życiu
społeczno-gospodarczym podmiotów publiczno-prywatnych. Tendencję tę wspomaga
współpraca międzynarodowa. Wspólne korzystanie z efektów globalizacji
powoduje zmniejszanie ryzyka konfliktu pomiędzy ich beneficjentami. Nie dotyczy
to jednak całej światowej społeczności. Najsłabsze jej części są nadal
z tego wykluczone, stanowiąc zarzewie konfliktów. Znawcy światowej sceny politycznej – aprobując tę
koncepcję – stwierdzają brak odpowiednio potężnych sił politycznych dla jej
realizacji, Chyba, iż wielka – a nieunikniona w przypadku
konserwatywnej kontynuacji – katastrofa społeczno-gospodarcza lub ekologiczna
wymusi jej wdrażanie.
Stanowisko Kościoła
Czy Kościół zabrał głos na temat globalizacji i jak
ocenia to zjawisko? Należy wymienić dwie wypowiedzi Jana Pawła II mające
fundamentalne znaczenie dla oceny tego zjawiska, a mianowicie: z dnia
27 IV 2001 r. skierowane do uczestników VII Sesji Plenarnej Papieskiej Akademii
Nauk Społecznych oraz z 8 XI 2001 r. wygłoszone do członków Akademii
Papieskich.
Papież jednoznacznie stwierdza, że Globalizacja nie jest
a priori dobra ani zła. Będzie taką, jaką uczynią ją ludzie. Żaden system
nie jest celem samym w sobie, należy zatem konsekwentnie głosić, że
globalizacja, jak każdy inny system, musi służyć człowiekowi, musi służyć
solidarności i dobru wspólnemu. A oto ocena etyczna zjawiska globalizacji:
Kościół ze swej strony przypomina nieustannie, że
refleksja etyczna w kontekście globalizacji musi się opierać na dwóch
nierozerwalnie powiązanych zasadach: – Po pierwsze, na niezbywalnej wartości człowieka, która
jest źródłem wszelkich praw ludzkich i wszelkiego ładu społecznego.
Człowiek musi być zawsze celem, a nie środkiem, podmiotem, a nie
przedmiotem ani towarem rynkowym. – Po drugie, na wartości ludzkich kultur, których żadna
zewnętrzna władza nie ma prawa lekceważyć ani tym bardziej niszczyć.
Globalizacja nie może być nową postacią kolonializmu. Musi respektować wielość
kultur, które w ramach powszechnej harmonii narodów są jakby różnymi
kluczami interpretacyjnymi ludzkiego życia. W szczególności zaś nie może
odbierać ubogim tego, co pozostaje dla nich najcenniejsze, w tym ich
wierzeń i praktyk religijnych, ponieważ autentyczne przekonania religijne są najbardziej
wyrazistym przejawem ludzkiej wolności.
Jakie plany ma Kościół na przyszłość? Jan Paweł II mówi
stanowczo: W procesie przekształceń, jakie się dokonują, Europa
powołana jest przede wszystkim do tego, by odnalazła swą prawdziwą tożsamość.
Choć bowiem powstała ona jako rzeczywistość bardzo niejednorodna, musi
wypracować nowy wzorzec jedności w różnorodności, wspólnoty narodów
pojednanych, otwartej na inne kontynenty i włączonej w aktualny proces
globalizacji.
Kościół będzie nadal współpracował z wszystkimi
ludźmi dobrej woli, zabiegając o to, aby zwycięzcą w tym procesie
była cała ludzkość, a nie tylko bogata elita kontrolująca naukę, technikę,
środki łączności i zasoby planety ze szkodą dla ogromnej większości jej
mieszkańców. Kościół żywi szczerą nadzieję, że wszystkie twórcze siły
w społeczeństwie będą się wspólnie starały nadać globalizacji taki
kształt, aby służyła ona całemu człowiekowi i wszystkim ludziom. Przed teologią pastoralną staje bardzo poważne wyzwanie,
a mianowicie – humanizacja globalizacji. Niedopuszczalna jest wroga
postawa wobec niej. Nie można wyłączać się z globalizacji, bo traci się
szansę korzystania z jej możliwości i z jej stron pozytywnych.
M. Toso twierdzi: „Ażeby jednak globalizacja stawała się
środowiskiem wzrostu nie tylko dla nielicznych, ale dla wszystkich, dla każdego
człowieka, powinna być ona regulowana, zdemokratyzowana; nie można jej
pozostawić pod władzą neoutylitaryzmu i neoliberalizmu, jak to jest
obecnie. Przede wszystkim trzeba ją oprzeć na systemie etyczno-kulturowym,
który łączy: prawdę i miłość, wolność i sprawiedliwość społeczną
(słuszny podział zasobów i szans), współzawodnictwo i solidarność
(współpracę). Jest to system etyczno-kulturowy, który przyznaje prymat duchowi,
racjonalności celów przed dobrami materialnymi i środkami, a więc
odrzuca błędy nowoczesności, skłaniające do dawania prymatu posiadaniu
i pieniądzom”.
Pierwszym etapem jest nazwanie po imieniu nowego zjawiska,
jakim jest globalizacja. Oznacza to konieczność odpowiedzi na pytanie, jaki
obraz człowieka zostaje zaproponowany, czy – w pewnym sensie – nawet
narzucony? Jakiego typu kultura jest faworyzowana? Jakie miejsca przeznacza się
wierze i życiu duchowemu?
Skoro dokonano w przeszłości oceny kapitalizmu, dziś
należy dokonać oceny globalizacji. Dokonano też oceny socjalizmu
i liberalizmu. Globalizacji nikt nie jest w stanie zatrzymać. Kościół
prowadził ewangelizację w czasach niewolnictwa, w czasach feudalizmu,
w czasach kapitalizmu, w krajach komunizmu. Teraz przychodzi głosić
orędzie zbawienia w świecie, który staje się jedną wielką wioską. Tu
środki komunikacji są nieporównywalne, możliwości panowania nad duszami
ludzkimi niedoścignione, kumulacja kapitałów dotychczas niespotykana. Co się
nie zmieniło? Nie zmieniła się Ewangelia. Nie zmienił się Pan Bóg. Człowiek jak
przed tysiącami lat ma duszę i ciało. Nie zmieniło się zbawienie.
Duszpasterzom pozostało słowo, sakrament i miłość, aby razem
z Chrystusem zbawiać świat. Niczego nie można zaniedbać: ani słowa, ani
sakramentu, ani miłości – to znaczy ani ambony, ani konfesjonału, ani
społecznej solidarności. Wszyscy, którzy zapomnieli o jednym chociaż
elemencie nie mogą się odszukać w pustych kościołach.
Zusammenfassung
Globalisierung
Dieser
Termin wurde zum ersten Mal 1994 beim G-8 Gipfeltreffen in Neapel verwendet.
Die Anfänge der Globalisierung kann man in den Prozessen des 19. Jahrhunderts
finden, die zu einer Unifizierung der Gesellschaft strebten. Dieser Prozess
führt zur Vereinheitlichung der Welt als einer homogenen Gesamtheit mit sich
verbundener Elemente einer konsumorientierten Wirtschaft und Kultur. Sie
umfasst die Weltökonomie, die Politik, Demografie und das Gesellschaftsleben.
Die Globalisierung ist eine Sammlung von Prozessen, die die Gesellschaftswelt
auf einen gemeinsamen Nenner bringen. Das Merkmal der Globalisierung ist ihre
totale Umfassendheit, Entschiedenheit sowie die Geschwindigkeit der Änderungen.
Die bindende Kraft der Globalisierung ist die Ökonomie. Das einzige Gut ist der
Gewinn. Die Globalisierung kreiert einen neuen Menschen. Das Merkmal dieses
Menschen ist seine Konsumeinstellung und seine Wirksamkeit, die mit
finanziellen Mitteln belohnt wird. Der Mensch der Globalisierung ist einsam und
zugleich weiß er, dass alles eine Sache der Vereinbarung, alles zeitlich und
bedingt ist. Die Globalisierung ignoriert in ihrer Vision des Menschen und der
Welt das Gottes und Religionsproblem. Sie bietet eine solche Struktur und
Weltordnung an, als ob es Gott nicht gäbe. Die Globalisierung ist nur imstande
einen gewissen Religionsersatz, der von der Transzendenz losgelöst ist, zu
akzeptieren. Von daher ist New Age der Ideologie der Globalisierung nahe und
begleitet ihre Realisierung. Die Globalisierung nimmt ein neoliberales
Menschenkonzept an und schließt ihn in die Grenzen des Globus ein. Im Urteil
der Kirche, das Papst Johannes Paul II geäußert hat, ist die Globalisierung a
priori weder gut noch schlecht. Sie wird so sein, wie sie von den Menschen
gemacht wird. Von der ethischen Seite her muss sie auf dem unveräußerlichen
Wert des Menschen beruhen, der die Quelle aller menschlichen Gesetze und jeder
Gesellschaftsordnung ist. Sie muss auf den Werten der menschlichen Kulturen
beruhen und sie respektieren. Die Kirche hat die Hoffnung, dass alle
schöpferischen Kräfte in der Gesellschaft sich bemühen werden, der
Globalisierung so eine Gestalt zu geben, damit diese dem ganzem Menschen und
allen Menschen dient. Und vor der Pastoraltheologie steht die schwere Aufgabe
der Humanisierung der Globalisierung, um durch das Wort, das Sakrament und die
Liebe, zusammen mit Jesus die Welt zu retten.
Bp prof. dr hab. Kazimierz RYCZAN – ur. w 1939 r.
w Żurawicy, biskup kielecki od 1993 r., dr habilitowany
teologii, pracownik naukowy Instytutu Teologii Pastoralnej KUL, kierownik
Katedry Socjologii Religii KUL, profesor nadzwyczajny KUL, wykładowca
katolickiej nauki społecznej i socjologii religii, członek Rady Głównej
Episkopatu Polski. Autor licznych prac naukowych zamieszczanych m.in.
w „Collectanea Theologica”, „Rocznikach Nauk Społecznych”, „Rocznikach
Teologiczno-Kanonicznych”, „Premisilia Christiana” oraz publikacji
w wydawnictwach zwartych.
|
|
Ostatni numer - wokół
Ecclesia in Europa
|